posadzki i ...
Wczoraj o 7.00 stawiła się ekipa od posadzek,niby super bo to kolejny krok przybliżający nas do przeprowadzki,ale nie obyło się bez dodatkowego stresu.Po pierwsze posadzkarze mieli być w piatek,Zlota rączka na urlopie a oni mieli obsuwe z teminami,no cóż życie...Poniedziałek zatem zapowiadał się pracowicie i taki był, (Złota rączka musiał wziąć kolejny dzień przymusowego urlopu), przeyliśmy kolejny stres i szok bo przez źle naniensione poziomy przez hydraulika grubość posadzki miałaby wyności 3cm na calym dole.Sytuacja nie do zaakceptowania. Powstały dwie alternatywy albo obniżać całą podłogówkę co wiąże się z naruszeniem poziomu albo wyciąć drzwi balkonowe i obsadzić je na nowo o 2 cm wyżej. Druga opcja okazała się być mniej pracochłonna i kosztowna. Nasze nastroje do końca dnia nie były się w stanie podnieść,pomimo wylanych posadzek, które prezentowały się rewelacyjnie.Fotki w późniejszym terminie.