I co dalej...
Pomimo niesprzyjajcych wiatrów staramy się aby prace postępowały. Wiąże się to niestety z tym, że na budownie jednocześnie pracują 3 ekipy (podwieszamy sufity, składamy wspomnianą kotłownię, montujemy alarmy) Nazbierało się dużo rzeczy na budowie i dla świętego spokoju postanowiliśmy uzrboić jabłonki i zabezpieczyć przed ewentualnymi nieproszonymi gośćmi.
Niestety 3 dzień walczymy z pompą wody. Pierwasza została przez nas zakupiona miesiąc temu i po zamontowaniu okazało się się, że... cieknie. Złość sięgneła zenitu, ale pokornie Mariusz - hydraulik pojechał i wymienił pompę w ramach grwarancji. Nadszedł czas aby woda popłyneła szerokim strumieniem... Nic bardziej mylnego. Po 4 godzinach za pomocą dodatkowej pompy udało się wkońcu doczekać wody z własnej studni.
Czekamy czy problem bedzie nadal się poajwiał, jeżeli tak czeka nas ponowne kopanie i montowanie dodatkowego zaworu zwrotnego...
Wrzucam jeszcze fotki z wstępnego montarzu profili na poddaszu i w kuchni.
Pozdrawiamy :)